wtorek, 26 października 2010

Ryszard C. pytał o marszałka Niesiołowskiego. Niestety ... Pan Marszałek mnie obraził!!!

Sensacja! - Oj to już nawet coś więcej! Nie, to już skandal!!! Ale po kolei:

Pan Ryszard C. pytał o Pana Stefana Niesiołowskiego - ujawnił w TVP info z dnia 26 października 2010 około godz. 11:30 Pan Krzysztof Kopania rzecznik łódzkiej PO (Prokuratury Okręgowej). Szczegółów jednak nie może ujawnić, z uwagi na dobro śledztwa (a może nawet dobrość - ale tego nie jestem pewien, prawdopodobnie się rozminąłem z tym Panem, w czasie i przestrzeni).
Nie można mówić o wszystkim wprost - dla dobra śledztwa, potwierdził rzecznik. Między godziną 8 a 9 rano Ryszard C. miał odwiedzić biuro posła PO.
Bliżej godz. 9, doprecyzował Pan Marszałek S. N. w rozmowie telefonicznej, "pytał się o mnie". Jednocześnie poinformował, że "Pan Bóg" go ocalił i że nie był akurat w biurze, a bywa o tej porze i wtedy może te osiem kul mogło być przeznaczonych " prawdopodobnie dla mnie", dodał.
Pan poseł wypowiedział się również na temat zdrowia psychicznego mordercy. Raczej nie przychylnie, to znaczy stwierdził, że to psychopata. Pan Marszałek to już tak ma, że wystarczy mu spojrzeć na człowieka i już może ze 100% pewnością zawyrokować, że to jednak psychopata.
Jednak uspokoił mnie Pan Marszałek, bo wyjaśnił, że minęli się z Ryszardem C. o pół godziny, bo zazwyczaj bywa w biurze o te pół godziny później.
Natomiast Benedykt Czuma (sic!) - asystent Posła Niesiołowskiego potwierdził informację, że Ryszard C. wszedł do biura pomimo, że było ono zamknięte. Odpowiadają na pytanie jakiejś dociekliwej dziennikarki (co to się zastanawiała chyba, dlaczego ta informacja dopiero dzisiaj ujrzała światło dzienne) - wyjaśnił, że Pani dyrektor biura Niesiołowskiego (Aleksandra Woron) poinformowała o tym fakcie Policję  nie dopiero dzisiaj ale już (upewniwszy się co to dzisiaj mamy - wtorek) w piątek.

Jestem pod wrażeniem. W szczególności szybkość reakcji i mobilnością polskiego dziennikarstwa robi na mnie wrażenie. Błyskawicznie nawiązano połączenie z Panem Marszałkiem. Ekipa z kamerą po ujawnieniu szokującej informacji pojawiła się już w biurze posła Niesiołowskiego w Łodzi  i kręciła w temacie.

Ja natomiast mam nadzieję, że Ryszard C. nie był w biurze Pana Posła Stefana Niesiołowskiego po instrukcje albo wytyczne pozwalające na identyfikację celu. Może chciał się po prostu zapytać Pana Posła o cechy charakterystyczne Jarosława Kaczyńskiego, które umożliwiły, by mu rozpoznanie znienawidzonego polityka. Wiemy bowiem już z poprzednich doniesień, że nie udało mu się jednoznacznie ustalić tożsamości jednego z polityków w czasie "próby" warszawskiej. A słyszałem też, że Panowie Kaczyński i Niesiołowski znają się a nawet byli po imieniu ale ten ostatni się stoczył, czy zeszmacił.

Śledztwo najwyraźniej się rozwija. W kierunku przewidywanym przeze mnie, zresztą. Pierwotnie dla zmiękczenia i jakby przygotowania nas do tej bolesnej prawdy Minister MSWiA Miller poinformował w Sejmie, że chodziło o polityka SLD. Coś jakby kluczył i unikał wymienienia nazwy innej partii, w szczególności PiS jakby mu nie chciało przejść przez usta. Nie wypadało powiedzieć od razu, że chodzi o PO. Teraz jednak już mogliśmy się, po tym zagajeniu posiąść wiedzę dotąd skrzętnie przed nami skrywaną. Jednak PO. I tu przeginają.

Jak można żywić nienawiść do PO, przecież media mają zaprzyjaźnione. Owszem, mógłby ktoś dostrzegać niedomagania tej opcji ale nie w stanie, w jakim widzieliśmy sprawcę. Ryszard C. sprawiał wrażenie odpornego na argumenty, podobnie jak Stefan N, zresztą. Nie przypisywał bym jednak tym Panom odkrycia prawdy o PO, wymagającego jednak dotarcia poza zasłonę papki propagandowo-medialnej.

Pan Marszałek Niesiołowski znowu pojawił się przed kamerą około godz. 12:50 w TVP info i ... tu już niestety przegiął, totalnie! Nie wiem czy był pod wpływem czegoś albo kogoś, czy tak sam z siebie. Wiem, że robił ze mnie jakby leminga na surowo.Oto bowiem dowiadujemy się od niego, że Pana Marszałka nie było w Łodzi i dlatego dowiedział się później - wczoraj albo dzisiaj. Czyli jednak się nie rozminął ze sprawcą?  A poprzednie wyjaśnienia sugerowały coś innego. Zorientowałem się, że mataczy. Kręci i kłamie. Może nawet chyba zmyśla i pomawia.  To się zdarza tej stronie sceny politycznej - taki np. Palikot nazwał prezydenta chamem i sąd nie dopatrzył się ... Tusk zarzekał się, że ostatnią rzeczą byłoby podniesienie podatków ...
Kopacze przekopali ziemię na ponad metr głęboko itd.

A niech tam sobie pie... pomyślałem, a tu masz !!! Facet do mnie coś cierpi? Czytać nie umie, czy chce mnie obrazić z tv. Tak bezpieczniej a wcześniej ochronę sobie jeszcze załatwił i myśli, że może.
Stefan, żebyś się nie zdziwił! Przegiąłeś.

Już wyjaśniam:

Pan Marszałek dopuścił się również obrażenia mnie, mojej inteligencji i tysięcy, jeśli nie milionów Polaków.
Odnosząc się do Deklaracji Łódzkiej stwierdził, że nie podpisze "żadnej lojalki".  Tu też podpadł.
Ale: "I mam nadzieję, że nikt rozumny tego nie podpisze" - starałem się to zapisać dosłownie. On to naprawdę powiedział. Publicznie.
Mam nadzieję, że TVP dysponuje nagraniem tej wypowiedzi Marszałka Niesiołowskiego. Rozważam bowiem podjęcie stosownych kroków prawnych.

Pan Marszałek ma oczywiście prawo nie podpisywać.Jeszcze nazwanie Deklaracji lojalką - podpisywał może lojalki to z przyzwyczajenia i deklaracje tak nazywa, ok. W końcu podobno się stoczył, zeszmacił i sypał. Nawet swoją narzeczoną. Ok, rozumiem, nie wszyscy są herosami.
Rozumiem też, że musi szczekać, bo mu ktoś tak polecił (nawet się mogę domyślać kto) albo nie potrafi dyskutować na argumenty. Nie chce mu się np. czytać albo zdobywać wiedzy na temat gospodarki, woli może sobie w tym czasie coś wypić, doplalić albo jeszcze coś tam jeszcze, nie wiem (chociaż słyszałem) - ale rozumiem, to w Platformie nawet norma chyba.Zamiast jakiś program przedstawić, czy coś konkretnego to ciągle tego Jarka i PiS atakują, oczerniają, oskarżają i pomawiają. Jarek pamięć ma dobrą, to im kiedyś odpłaci (i że nie jest mściwy nie obiecywał, jakby co) - spoko.

Ale ja to cierpliwości tyle co jarek nie mam!

Nazywając mnie "nikt rozumny" to już przegiął.
Wyjaśniam uprzejmie, że usiłowałem podpisać Deklarację Łódzką w Internecie, nie jestem pewien czy mi się to udało, ponieważ stronka jakby się "muliła". Mało tego - uważam, że to zupełnie przyzwoity tekst.

Moim zdaniem właśnie rozumny człowiek powinien tę deklarację podpisać w proteście przeciwko temu przemysłowi nienawiści rozpętanemu, nie bójmy się tego nazwać po imieniu - przez PO!

Dlatego tą drogą, a mam cichą nadzieję, że Internet jest już monitorowany, informuję , że wyjaśnienia Pana Niesiołowskiego i jego pracowników są sprzeczne i niewiarygodne. Skoro bowiem sprawca był już wcześniej w biurze PiS w Łodzi, to po co miałby się pytać o siedzibę tego biura u Niesiołowskiego.

Może pytał o coś innego. Np. czy dzisiaj będzie tam Jarosław Kaczyński. Jeżeli Niesiołowski posiadał informacje o planowanym pobycie Prezesa PiS w Łodzi w tym dniu - to proponuję pociągnąć ten wątek.Chociażby profilaktycznie.

Tylko czy to zainteresuje łódzką PO (Prokuraturę Okręgową)?

Jeśli jednak Prokuratora zechce się ze mną skontaktować, chętnie wskażę również inne rozbieżności w informacjach przekazywanych przez Stefana N.

Stefan N. mówił, że mijał się z mordercą ale później okazało się, że nie był w Łodzi feralnego dnia. Prawdopodobnie mamy do czynienia z celowym i ewidentnym mataczeniem, rozmydlaniem i kreowaniem "faktów" wygodnym i korzystnym dla PO.
Nie należy także odrzucać bez zweryfikowania następującej hipotezy:
- sprawca mógł działać w porozumieniu ze Stefanem N. lub kimś zatrudnionym w jego biurze w Łodzi i stąd ranna wizyta. Inna hipoteza - sprawca mógł chcieć się spotkać ze Stefanem N. w celu uzyskania akceptacji lub wskazówek dla swojego czynu - a jak wiemy zarówno Stefan N., jak i Ryszard C. wyrażali się z nienawiścią o Prezesie Kaczyńskim, z podobną nawet furią i ekspresją.

Uprzejmie zatem proszę o uwzględnienie również tych wątków w prowadzonym śledztwie.

Jednocześnie żądam niezwłocznego wystąpienia z urzędu o pozbawienie immunitetu poselskiego Pana Stefana Niesiołowskiego.

Nie życzę sobie, żeby ktoś taki reprezentował mnie na arenie międzynarodowej, bo to wstyd i obciach. Facet z tytułem profesora obrażający lidera opozycji i dzisiaj jeszcze mnie osobiście.

W demokratycznym kraju mam prawo podać do sądu człowieka, który mnie obraża.  Tu oprócz mnie obraził ludzi bliskich mi ideowo, którzy podpisali lub zamierzali podpisać Deklarację Łódzką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz